Jak "wyciągnąć" więcej z internetu mobilnego w Androidzie za… tyle samo

Smartfony towarzyszą nam już praktycznie wszędzie. Coraz częściej zauważamy przy tym, że smartfon bez mobilnego internetu jest taki... nieużywalny. Chcielibyśmy sprawdzić co się dzieje u znajomych na Facebooku, na Twiterze, wysłać pocztę, najnowsze selfie, sprawdzić pogodę, czy obejrzeć demotywatory w kolejce u stomatologa. To dopiero początek naszych potrzeb, a każdy taki ruch w internecie, często nawet samo posiadanie w telefonie aplikacji, która korzysta z internetu powoduje, że transfer danych mobilnych bardzo szybko znika. Dlatego ciągle powstają pytania "czy starczy nam pakietu danych do końca miesiąca?" lub "ile za to zapłacimy?".

Dzisiaj pokażę mój sposób na oszczędzanie cennych megabajtów danych mobilnych bez zauważalnego ograniczania zarówno siebie jak i możliwości telefonu, a tak lubię najbardziej. Trochę może to przypominać rozważania typu, jak zjeść cukierka i nadal mieć cukierek, ale ten typ rozumowania jest najbardziej właściwy. Tutaj naprawdę możemy oszczędzić na transferze danych nie wydając więcej i się przy tym nie ograniczać. W efekcie możemy liczyć na dłuższe korzystanie z tego samego pakietu danych.

Internet w moim smartfonie jest włączony cały czas i tak musi zostać. To już nie podlega dyskusji. Póki co, nie ma opcji posiadania w telefonie internetu bez limitu, a gdyby nawet taka możliwość była, to kosztowałaby znaczne pieniądze. Nie chcę wydawać więcej niż muszę (prawie Poznaniak) i z tego powodu, na chwilę obecną zadowalam się 2 GB transferu na miesiąc, choć może się to zmienić przy zmianie taryfy na nową, na co szczerze liczę. Sporo osób uważa, że to dużo, ale wszystko zależy od tak wielu czynników, że ciężko to oceniać.

Większość mojego korzystania z telefonu opiera się tak naprawdę na korzystaniu z internetu. Dlatego najbardziej "transferożerne" czynności, jeżeli mogą poczekać, wykonuję w domu korzystając z Wi-Fi i średnio miesięcznie potrzebuję na to około 10 GB. Cała reszta musi zmieścić się w dwóch gigabajtach i z reguły odnotowuję powodzenie akcji. Pomaga mi w tym odpowiednie przygotowanie telefonu i korzystanie z kilku pomocnych aplikacji. Przejdźmy zatem do konkretów.

Korzystanie z przeglądarki internetowej kompresującej dane jak Chrome, czy Opera

Gdy dużo surfujemy po sieci korzystając z przeglądarki internetowej, warto wybrać taką, która przed pobraniem strony, skompresuje jej zawartość, co znacznie ograniczy transfer danych. W praktyce wygląda to tak, że dane zanim trafią do naszego telefonu, wysyłane są na specjalny serwer, na którym jest kompresowana zawartość strony i tak przygotowana strona jest pobierana do naszego urządzenia. Niektóre typy danych dobrze się kompresują, dlatego, gdy dużo korzystamy z internetu, możemy oszczędzić na samym przeglądaniu stron internetowych nawet kilkadziesiąt procent transferu wykorzystanego przez przeglądarkę internetową.

Chrome z włączonym ograniczaniem ilości danych

Ja używam przeglądarki Google Chrome na Androida, z włączoną opcją kompresji danych. Program dostępny jest na każdego Androida od wersji ICS 4.0. Przez ostatnie 10 dni oszczędziłem w ten sposób czterdzieści megabajtów transferu, co zmniejszyło transfer wykorzystany przez przeglądarkę Chrome o 35%. Niestety w tej chwili nie mam danych za cały miesiąc, ponieważ kilkanaście dni temu wgrywałem nowego Androida (KitKat 4.4.4) i system liczy od tego momentu, ale łatwo zauważyć, że w skali miesiąca byłoby to nawet trzy razy więcej, czyli około 120 MB oszczędzonego transferu.

Ilość danych mobilnych oszczędzonych przez 10 dni w przeglądarce Chrome

Domyślnie opcja kompresji danych w Chrome jest wyłączona. Żeby ją włączyć należy kliknąć menu Chrome > Ustawienia > (Zaawansowane) Zarządzanie transferem > Ograniczenie ilości danych i tam do góry wybrać ustawienie przycisku wł/wył.

Kompresowane są tylko dane, które nie są szyfrowane, czyli ze wszystkich stron http. Strony https nie są przepuszczane przez serwer i przez to ich zawartość nie jest kompresowana. Podczas korzystania z przeglądarki Chrome w trybie incognito strony także nie są kompresowane.

Google tak opisuje możliwe problemy podczas korzystania z tej opcji, ale od razu zaznaczam, że nie spotkałem się u siebie z żadnym z nich.

  • Gdy Chrome ogranicza wykorzystanie danych, strony mogą wczytywać się dłużej.
  • Niektóre strony mogą nieprawidłowo określać Twoją lokalizację.
  • Wejście na strony wewnętrzne, takie jak strony intranetu w Twojej firmie, może być niemożliwe. Aby je otworzyć, możesz je wczytać na karcie Incognito.
  • Strony używane przez Twojego operatora do uwierzytelniania Cię i rozliczania się z Tobą mogą działać w sposób nieoczekiwany. Na przykład możesz mieć problem z zalogowaniem się do witryny Twojego operatora sieci komórkowej.
  • Obrazy na niektórych stronach mogą być lekko zamazane.

Przeglądarka Chrome ma jeszcze jedną ciekawą opcję (w tym samym miejscu ustawień) - wstępne wczytywanie stron. Ta opcja także jest domyślnie wyłączona i jeżeli chcemy ograniczyć transfer danych powinniśmy ją tak zostawić. Włączając tę opcje decydujemy się na większe zużycie transferu, ale też możemy liczyć na szybsze ładowanie niektórych stron.

Opera i jej tryb off-road

Inną przeglądarką, która ma wbudowaną opcję kompresji danych jest Opera na Androida. Ten tryb pracy Opery został nazwany off-road i możemy go włączyć bezpośrednio w menu. Program jest kompatybilny z każdym Androidem od wersji ICS 4.0.

Dodatkową opcją w Operze jest możliwość wyboru jak bardzo chcemy poddać kompresji zdjęcia umieszczone na stronach internetowych. Do dyspozycji mamy: wyłącz, niska jakość, średnia jakość, wysoka jakość. Po wybraniu niskiej jakości zdjęcia (grafiki) mogą być zauważalnie gorszej jakości. Optymalnym rozwiązaniem wydaje się wybór średniej jakości, ale wszystko zależy od preferencji użytkownika, więc niczego nie narzucam. Opcję tę wybierzemy klikając Menu > Ustawienia > Obrazy w trybie off-road.

Wybór kompresji obrazów w trybie off-road w przeglądarce Opera

Ilość oszczędzonych danych w przeglądarce Opera będzie zależna między innymi od stopnia kompresji zdjęć jaki ustawimy, ale średnio możemy spodziewać się podobnych wyników jak w przypadku Chrome tj. 30 - 50%.

Nie musimy ograniczać kompresji danych do samej przeglądarki internetowej, czyli idziemy na całość z Operą Max

Jeszcze ciekawszym rozwiązaniem jest dodatkowy program Opera Max, którego sposób działania jest taki sam jak przeglądarki Chrome, czy Opera, ale dotyczy większości programów zainstalowanych w telefonie i korzystających z internetu. Twórcą Opery Max jest ta sama firma, która odpowiedzialna jest za rozwój przeglądarki Opera. Program działa na każdym telefonie z Androidem od wersji ICS 4.0 i póki co korzystanie z niego jest całkowicie darmowe.

Program kompresuje dane we wszystkich aplikacjach korzystających z internetu bez szyfrowania. Podobnie jak w przeglądarkach Chrome i Opera, ruch szyfrowany nie może być poddany kompresji. Co ciekawe, program kompresuje dane tylko w przypadku korzystania z internetu mobilnego. W czasie korzystania z połączenia Wi-Fi, program jest w stanie czuwania.

Opera Max umożliwia też zablokowanie dostępu do internetu mobilnego dowolnej aplikacji. Jest to jeszcze bardziej drastyczne posunięcie od dostępnej w Androidzie opcji ograniczenia przesyłu danych mobilnych w tle. Jeżeli chcesz wykorzystać którąś z tych opcji, zalecam ostrożność, ponieważ może się to wiązać z nieprawidłowym działaniem niektórych aplikacji lub nawet Androida. Osobiście nie polecam tego rozwiązania.

Z Opery Max korzystam od kilku miesięcy i udaje mi się w ten sposób oszczędzić około 300 MB danych miesięcznie, co jest wynikiem całkiem przyjemnym. Gdybym nie miał włączonej dodatkowo kompresji danych w Chrome, to wynik tego programu byłby jeszcze lepszy. W efekcie na samej kompresji danych oszczędzam spokojnie około 400 MB w miesiącu (Chrome plus Opera Max).

Oszczędzanie transferu mobilnego w ciągu miesiąca podczas korzystania z programu Opera Max

Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że w ciągu miesiąca konsumuję bardzo duże ilości treści (i zdjęć) w różnych aplikacjach (przeglądarka Chrome, Twitter, czytnik RSS, Pocket). Dane takie bardzo ładnie się kompresują. Choć tekst sam w sobie jest najlżejszy z wszystkich sposobów komunikacji w internecie, przez to, że przetwarzam go bardzo duże ilości, wynik i tak jest zadowalający. Całkiem inaczej może rozkładać się ilość oszczędzonego transferu w przypadku innego korzystania z internetu, a wiem, że o to nie trudno (filmy, zdjęcia). Część programów korzysta z połączenia szyfrowanego, więc transfer z nich nie będzie poddany kompresji (np. YouTube). Najlepiej sprawdzić samemu, gdyż z pewnością każdy osiągnie inny wynik u siebie. Mnie udaje się oszczędzić około trzydziestu procent transferu.

W Operze Max możemy też dopasować do swoich preferencji sposób kompresji video.

Możliwość wybrania stopnia kompresji filmów video dotyczy tylko ruchu nieszyfrowanego.

Ograniczenia programu Opera Max

Niestety program jest w wersji beta i nie jest tak stabilny jak można by oczekiwać. W moim telefonie zdarza się, że po kilku dniach prawidłowego działania, nagle przestaje kompresować dane. Konieczne jest wtedy wyłączenie programu (zabicie procesu) i ponowne uruchomienie. Aplikacja wymaga także byśmy najpóźniej co siedem dni klikali w przycisk i “doładowali” możliwość kompresji. Przy okazji możemy podzielić się programem z innymi, ale jeżeli nie chcemy tego robić wystarczy zamknąć okienko, które się pojawia i cieszymy się kolejnym tygodniem kompresji danych.

Wygląd strony programu Opery Max, na której należy co 7 dni kliknąć przycisk doładowania. Program przypomina o tym.

Po ponownych uruchomieniu Androida pojawia się okienko, w którym musimy potwierdzić, że zgadzamy się na przekierowanie ruchu na serwery VPN Opery.

Być może kiedyś program będzie płatny, ale póki co z powodzeniem możemy z niego korzystać za darmo.

Korzystanie z programów, które potrzebują znacznej ilości danych

Na koniec wspomnę, że sporo możemy ugrać, gdy dane niektórych programów będziemy pobierać do telefonu przez Wi-Fi. Oczywiste jest, że korzystanie z sieci Wi-Fi nie zużywa wykupionego pakietu danych mobilnych. Chodzi mi jednak o to, że część programów, których używamy "w terenie", potrzebuje danych właśnie podczas korzystania z programu, czyli w miejscu, gdzie nie mamy dostępu do sieci Wi-Fi. Jednak niektóre z takich programów mogą pracować z powodzeniem na danych zapisanych wcześniej w urządzeniu i właśnie tutaj możemy wykorzystać Wi-Fi.

Programów, które korzystają z internetu i potrzebują go całkiem sporo, ale jednocześnie mogą korzystać z danych offline nie brakuje. Wymienię tylko kilka z nich: mapy Google, gReader, Pocket, WiMP, Deezer, Spotify, muzyka Play, dysk Google, książki Play, czy ostatnia nowość w Polsce filmy Play. Korzystając z tych programów możemy słuchać muzyki, oglądać filmy, czytać ulubione książki i przeglądać strony internetowe. Programy te charakteryzują się znacznym poborem danych, ale też tym, że mogą pracować na danych offline. Wystarczy tylko wcześniej zapisać je w smartfonie.

Przykład zapisania muzyki w telefonie w programie Muzyka Play Google

W niektórych programach jest możliwość ustawienia automatycznej synchronizacji lub pobierania danych tylko przez Wi-Fi np. sklep Google Play, Google plus - kopia, Press, czy wspomniane wyżej gReader i Pocket. Tak ustawiony program nie będzie sam pobierał danych, gdy korzystamy z internetu mobilnego. W każdej chwili możemy jednorazowo wymusić synchronizację danych, ale decydujemy o tym sami, więc mamy pełną kontrolę.

Opcje automatycznej aktualizacji programów w sklepie Play Google

Natomiast część programów może ograniczać transfer poprzez pobieranie danych  w nieco gorszej jakości podczas korzystania z danych mobilnych (YouTube, WiMP, Deezer, Play Music. Niektóre z nich ustawione są tak domyślnie, ale nie musi to być regułą. Warto więc sprawdzić, czy można zmienić ustawienia programów, które zużywają najwięcej danych.

Możliwość ograniczenia komórkowej transmisji danych w programie YouTube.

Coraz częściej zdarza się, że sieci komórkowe mają w swojej ofercie takie taryfy, w których ruch z niektórych stron internetowych lub programów nie jest brany pod uwagę w rozliczaniu danych mobilnych. Oznacza to tyle, że możemy korzystać z takich programów i pobierać dane (YouTube, Deezer, WiMP) bez utraty limitu w pakiecie mobilnego internetu. Warto zatem przy zmianie taryfy na nową zainteresować się tematem, gdyż jest to kolejne miejsce, w którym możemy oszczędzić transfer, choć takie taryfy mogą okazać się nieco droższe. Powinniśmy zatem na spokojnie skalkulować co się bardziej opłaca.

© nenetus - Fotolia.com
Robert Kramer

Disqus Comments Loading...
Autor
Robert Kramer